Chciałam wam bardzo podziękować za liczbę komentarzy pod poprzednim rozdziałem. Widzicie kochani? Jak chcecie to potraficie. Dziękuję! ♥
Miłego czytania! Następny rozdział myślę, że jakoś za tydzień.
Liczę na komentarze. :)
Can't you see that you're smothering me
Holding too tightly
Afraid to lose control
'Cause everything that you thought I would be
Has fallen apart right in front of you
Elizabeth leżała na swoim łóżku,
wpatrując się w sufit. Łzy, które wcześniej nieustannie płynęły jej po twarzy,
teraz były jedynie zaschniętymi, błyszczącymi śladami na policzkach. Mimo, że
już nie płakała, wciąż czuła okropny ból w sercu. Sama doprowadziła do tego, że
została sama i to najbardziej w nią uderzało.
- Jesteś sama, z własnej winy –
szepnęła sama do siebie, wzdychając ciężko.
Nie wiedziała co ma robić. Jak pokaże
się w szkole? Przecież ludzie nie dadzą jej spokoju. W tym momencie Elizabeth miała
nadzieję, że jednak zostanie zawieszona. Na jak najdłuższy czas. Przerażała ją
perspektywa powrotu do szkoły i spojrzenia w oczy tym wszystkim ludziom.
Nie przewidziała tego. Nie
przewidziała, że to wszystko wyjdzie na jaw. W dodatku wciąż nie mogła dojść do
tego, kto ujawnił jej sekret. Nikt ze szkoły o tym nie wiedział. Osoba, która pomagała
jej w zdobyciu dowodów, mieszkała w Kalifornii. Z resztą obowiązywała ich ustalona
umowa.
W jej głowie cały czas odbijały się
wszystkie słowa, które usłyszała dzisiaj od Brooke i Zayna. Nie wiedziała co
boli bardziej. To, że Brooke była zdolna do obrzucenia jej takimi oskarżeniami
i obelgami, czy Zayn, który ostatnio był jedną z bliższych osób dla Elizabeth.
Ból, który jej zadali, był
porównywalny, jednakowo intensywny i raniący.
Elizabeth bała się jednak rozmowy z
Liamem, która może okazać się tą najgorszą. Payne był jej bardzo bliskim przyjacielem.
Zawsze rozsądny i sprawiedliwy oraz szczery. W tym momencie Eliza obawiała się skumulowania
wszystkich cech szatyna. Nie wiedziała, czego może się spodziewać.
- Kurwa mać – jęknęła ciemnowłosa,
zakrywając twarz dłońmi.
-
Oddaj to, szmato! – usłyszałam tuż nad swoim uchem i zanim zdążyłam zareagować,
zostałam z całej siły pchnięta na mur budynku.
Mój oddech był urwany
i płytki. Nie sądziłam, że cztery dziewczyny mogą mnie wprawić z takie przerażenie.
Tak się jednak stało i stałam, a właściwie kuliłam się, pod murem, w jakiejś
ciemnej uliczce. Niebo zalało się granatem, a w pobliżu nie było żadnej latarni.
Widziałam jedynie twarze swoich napastniczek, oświetlone nikłym światłem księżyca.
- Nie mogę – wyjąkałam
słabo, kuląc się jeszcze bardziej i próbując uciec przed uderzeniem, które
jednak mnie dosięgło, odbierając mi dech w piersi.
- Oddaj to, albo
przestanę być miła! – warknęła ciemnowłosa, zaciskając dłoń na moim ramieniu, a
następnie chwytając na włosy i podnosząc moje słabe ciało do góry. Dławiłam się
własnymi łzami, nie mogąc wydusić z siebie słowa.
- Błagam… - wychrypiałam,
a kiedy dostałam ponowny kopniak w brzuch, jęknęłam głośno, a następnie z moich
ust wyrwał się błagalny szloch, który przypominał dziecięcy pisk.
-
Liczę do trzech! – warknęła dziewczyna, chwytając mnie za szyję i zaciskając na
niej dłoń. – Raz…- warknęła. – Dwa… - W jej oczach widziałam czystą wściekłość,
która z każdą sekundą przerażała mnie coraz bardziej.
Jej
uścisk powoli odcinał mi dopływ powietrza, dlatego wyjąkałam słabo:
-
Puść, dam ci to. – Kiedy oderwała dłonie z mojej szyi, opadłam na kolana i
doczołgałam się do swojej torby leżącej nieopodal. Drżącymi dłońmi odnalazłam
pendrive`a. Wyciągnęłam rękę w stronę Clary, która szybko chwyciła urządzenie.
Przez chwile obracała je w dłoni, po czym uśmiechnęła się chłodno.
-Oby
to było to, co chciałam. Jeśli nie, gorzko pożałujesz. Myślisz, że teraz cię
boli? – szepnęła, uśmiechając się z udawanym współczuciem, kucając przede mną. Prychnęła
i ciągnęła dalej: - To pomyśl sobie, że wtedy będzie o wiele, wiele gorzej. Aha
– powiedziała do mnie, zanim odeszła – piśnij o tym komukolwiek słowo, a
spełnię swoją groźbę. Rozumiemy się?
Wciąż
będąc w szoku, jedyne na co się zdobyłam to słabe pokiwanie głową. Czwórka
dziewczyn po chwili zniknęła w ciemnościach, zostawiając mnie tam samą. Poczułam
jak powieki stają się coraz cięższe. Nie miałam siły walczyć z ogarniającą mnie
sennością. Czułam się obolała i przerażona, więc zasnęłam, co stanowiło dla
mnie ogromną ulgę.
Obudziła się, głośno dysząc i
nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała się po pokoju. Nie zauważyła, kiedy zasnęła,
dlatego zdezorientowana chwyciła telefon, aby sprawdzić, która godzina. Dochodziła
dziewiąta wieczorem.
Po chwili usłyszała głośne pukanie
do drzwi i domyśliła się, że to dlatego tak nagle się obudziła. Z wahaniem i
rosnącym przerażeniem, ruszyła stronę drzwi. Zayn? Liam? A może Brooke? W jej
głowie kłębiły się pytania i kiedy podeszła do drzwi, zerknęła przez wizjer. Liam.
Ze świstem wciągnęła powietrze do płuc, pocierając dłonią twarz. Serce
przyspieszyło swój rytm. Nacisnęła klamkę, zanim zdążyła się rozmyślić i nie patrząc
na Liama, otworzyła szerzej drzwi, wpuszczając go do środka. Chłopak w
milczeniu przekroczył prób, ściągnął buty i ruszył do salonu.
Elizabeth kątem oka zauważyła, że
Liam usiadł na kanapie i utkwił w niej spojrzenie swoich brązowych tęczówek. Ciemnowłosa
westchnęła zrezygnowana i usiadła w fotelu przed nim. Liam spojrzał jej prosto w
oczy. Elizabeth była zdziwiona jego wzrokiem, w którym gromadził się ból i
rozczarowanie. Tego bała się najbardziej. Smutku i rozczarowania zamiast
złości.
- Domyślam się, że już o wszystkim
wiesz – szepnęła słabo Elizabeth, splatając dłonie i spuszczając na nie wzrok.
- Tak – odpowiedział krótko Liam
napiętym głosem.
Nastała cisza, która dla Elizabeth
była nie do zniesienia. Było tak niezręcznie, że chyba gorzej być nie mogło. Ani
na chwilę nie opuszczał ją strach przed tym, co powie Liam.
- Dlaczego? Mogę po prostu wiedzieć,
dlaczego to robiłaś? – spytał nieśmiało, oblizując zaschnięte wargi. Miał tak
wiele pytań, jednak nie wiedział od czego zacząć. Szalejące w nim emocje nie
ułatwiały sprawy, dlatego z całych sił starał się je ukrywać.
Elizabeth uniosła wzrok, przelotnie
zerkając na twarz Payne`a. Zamyśliła się, zastanawiając się, co odpowiedzieć. Skłamać
ponownie, wymyślając jakaś durną wymówkę, czy powiedzieć prawdę, całkowitą
prawdę, która chociaż w najmniejszym stopniu będzie w stanie złagodzić
wszystkie szkody?
Zaryzykować, czy ponownie uciec
przez prawdą?
Elizabeth westchnęła ciężko i
podjęła decyzję. Miała dość uciekania. Czas stawić czoło prawdzie, którą tak
długo ukrywała.
- Tak, zasługujesz naprawdę. Ty, Brooke
i Zayn. Jednak to dłuższa rozmowa i chciałabym, aby oni też pry niej byli, więc…
- Elizabeth nie zdążyła dokończyć, gdyż Liam jej przerwał.
- Napisze do nich, żeby przyszli –
kiwnął głową.
- Nie. Napisz im, że spotkamy się w…
Parku – powiedziała cicho Elizabeth, odchylając głowę do tyłu, biorąc głęboki,
uspokajający oddech, próbując powstrzymać łzy, które napływały jej do oczu.
* Kursywa to wspomnienie.
PRZECZYTAŁAŚ? SKOMENTUJ!
DZIĘKUJĘ! ♥
Zajebiste .......jak zawsze
OdpowiedzUsuńŚwietne :> już się nie mogę doczekać nexta :)
OdpowiedzUsuńCzy przyjaciele jej wybaczą ?? nie wiadomo xx
@Liam_my_angel15
niesa mowity, nie mogę doczekać się następnego ;) @love_cookies3
OdpowiedzUsuńJest mega :) ale serio? 2 rozdziały :( buuu
OdpowiedzUsuńEeee tam tylko dwa rozdziały? :( Nadal chcę więcej haha :) Świetny rozdział :*
OdpowiedzUsuńwięcej i więcej tych rozdziałów, a nie jedynie dwa :( Co ja będę czytać, hmm?
OdpowiedzUsuńOkej, świetny rozdział, czekam na kolejny :)
Dopiero wpadłam na Twojego bloga, a przeczytałam wszystkie rozdziały jednym tchem. Masz świetny styl pisania i przykro mi, że to opowiadanie już się kończy :(
OdpowiedzUsuńCo do odcinka, no cóż. Taka jest zemsta. Przysłania wszystko inne. Eliza teraz cierpi, ale mam nadzieję, że przyjaciele jej wybaczą. No i Zayn oczywiście też.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Informuj mnie proszę o każdym nowym odcinku zarówno na tym blogu jak i na innych które prowadzisz. Numer gadu zostawiłam w Informowanych.
Z góry dziękuję i podziwiam.
Pozdrawiam :)
Świetne jak zwykle ;) Czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńFajnie, mało Liama było ostatnio, ale ogólnie nie mogę sobie wyobrazić co będzie dalej. Rozdział wyszedł ci świetnie. Czekam na nexta :D :*
OdpowiedzUsuńEj nie. Nie kończ tego tak szybko,jest boskie <3 Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńjak zwykle nie mogę się doczekać następnego rozdziału a to wszystko twoja wina :) z niecierpliwością czekam na następny rozdział który jak się spodziewam wyjaśni wszystko xx
OdpowiedzUsuńŚwietne naprawdę świetne ;) to ff jest takie kgcjkkfjfjfjjxjfogfjf *.* czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCóż, muszę przyznać, że bardzo zaintrygowałaś mnie tym rozdziałem. Po pierwsze: zaskoczyło mnie niesamowicie to wspomnienie, które nam pokazałaś. Nie mam pojęcia, kim były te dziewczyny, znęcające się w tak okrutny sposób nad Elizabeth. Co takiego musiała im oddać, co też mogło się znajdować na tym maleńkim pendrivie? Czyżby tez jakieś filmiki obciążające oprawczynie El? Wcale bym się nie zdziwiła.
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością, aż Li wreszcie pojawi się w mieszkaniu przyjaciółki i doczekałam tego momentu. Zaskoczył mnie jego wyjątkowy spokój i opanowanie, ale w sumie co mógł w takiej sytuacji powiedzieć? Jest zbyt dobrze wychowany, by obrzucić brunetkę wyzwiskami, poza tym wydaje mi się, że Liam jako jedyny woli poczekać na wyjaśnienia Elizabeth, zanim ją osądzi. Tak, zarówno on, jak Brooke oraz Zayn zasługują na prawdę. A i ja z chęcią ją poznam, już naprawdę nie mogę się doczekać :D
Pozdrawiam <3
omg, tak późno ale pokochałam ten blog.
OdpowiedzUsuńnie chcę końca :(
OdpowiedzUsuńbardzo lubię to opowiadanie, sposób w jaki piszesz jest dla mnie po prostu przyjemny.
nie mogę się doczekać wielkiego zakończenia sprawy w następnym rozdziale
ja nie kcem końca ;(
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCo to za wspomnienie? Co ona miała na tym pendriv'ie? I do czego był potrzebny tym dziewczyną, że aż były zdolne ją uderzyć? Może ma to jakiś związek z tym, że tak ośmieszała wszystkich. I jak to możliwe, że wszyscy się dowiedzieli? Ech, mam mnóstwo pytań i już nie mogę się doczekać odpowiedzi. Dobrze, że chociaż Liam zachował spokój i nie był tak ostry jak Brooke. Jestem ciekawa, co ona ma im do powiedzenia i jak na to zareagują.
O JA CIE!
OdpowiedzUsuńDopiero znalazłam tego bloga i jest świetny!
Dodałam do obserwujących i czekam na kolejny rozdział : )
Pozdrawiam
G x