2 lipca 2013

[06] "Can anybody help?"

JEŚLI JUŻ TU JESTEŚ, TO CO CI SZKODZI NAPISAĆ KRÓTKI KOMENTARZ? :)

Od autorki: Znowu długo mnie nie było... Prawie miesiąc. Ech. Przepraszam Was najmocniej kochani. Prezentuję wam ten oto dość krótki rozdział, jednak lepsze to niż nic. Do napisania! I komentujcie, proszę! :)


 Can't you hear my call? 
Are you coming to get me now? 
I've been waiting for, 
You to come rescue me, 
I need you to hold, 
All of the sadness I can not, 
Living inside of me. 

        - Dlaczego dopiero teraz? – spytała Elizabeth. – Dlaczego wcześniej nie próbowałaś ze mną porozmawiać? Jestem już tutaj kilka dni…
            Brooke rozchyliła usta, po czym westchnęła, przymykając oczy.
            - Byłam zła. Wciąż jestem. Wyjechałaś bez słowa…
            - Więc co? Dlaczego w ogóle cię to obchodziło? Przecież nasza przyjaźń się zakończyła. – Elizabeth nieświadomie podniosła głos.
            - To ty tak myślisz. Ja wciąż uważam cię za przyjaciółkę.
            - Okłamałaś mnie tak wiele razy. Przez ciebie mogłam mieć ogromne problemy! Naśmiewałaś się ze mnie! Nigdy nie okazałaś mi wsparcia, kiedy przechodziłam przez największe piekło! – wrzasnęła ciemnowłosa, zaciskając oczy, aby łzy nie wypłynęły na zaróżowione policzki. Oddech dziewczyny stał się płytki, a serce waliło jej niczym młot.
            - To nie prawda. To nie ja na ciebie doniosłam, dlaczego wciąż mi nie wierzysz?! – jęknęła Brooke, zagryzając wargę. – Ale… To prawda. Popełniłam wiele błędów. I nie mogę tego cofnąć. Ale uwierz mi, gdybym tylko mogła, zrobiłabym to! Bo naprawdę żałuję. Codziennie żałuję, okej? Ale to przeszłość… Zmieniłam się. Jak długo zamierzasz mnie za to karać?– powiedziała drżącym głosem, ocierając łzy z twarzy. Jej niebieskie tęczówki wpatrywały się w Elizabeth ze smutkiem. Dziewczyna spuściła wzrok, kręcąc głową.
            - Nie dam sobie znowu zrobić syfu w głowie. Nie pozwolę, abym znów była traktowana jak śmieć. Rozumiesz to? Nie jestem już tą samą osobą. Też się zmieniłam. Tamta dziewczyna umarła. Tak samo jak nasza przyjaźń. I… Ja cię wcale nie karzę, Brooke. Sama skazałaś się na taki los i nie miej pretensji do mnie – warknęła Elizabeth, wypuszczając powietrze z płuc. Poniosła się z ławki i odwróciła się, aby odejść, jednak zatrzymał ją głos Brooke:
            - Nie było mi łatwo, kiedy wyjechałaś, wiesz? – wyjąkała Brooke. – Byłam sama. Liam miał własne problemy. A ja wplątałam się w kłopoty. Naprawdę za tobą tęskniłam. I żałowałam, że nie wyjaśniłyśmy sobie wszystkiego zanim zniknęłaś. Bałam się o ciebie… Myślałam, że coś ci się stało – szepnęła, a po chwili pociągnęła nosem, chowając twarz w dłoniach.
            Czuła się bezsilna. Wiedziała, że nie może nic powiedzieć, co mogłoby zatrzymać Elizabeth. Desperacko pragnęła odzyskać swoją najlepszą przyjaciółkę i cholernie żałowała swoich błędów. Czuła jak strumień łez spływa jej po twarzy i nie ma zamiaru się zatrzymać.
            - Jakiego rodzaju kłopoty? – spytała cicho Elizabeth. Brooke ledwo ją usłyszała przez swój płacz.
            - Ja… Zaczęłam brać narkotyki i… Próbowałam się zabić po tym jak… - Głos dziewczyny znów się załamał, a jej ciałem wstrząsnął spazmatyczny płacz.
            Elizabeth otworzyła szeroko oczy i zasłoniła dłonią usta. Mechanicznie zrobiła kilka kroków w przód i objęła Brooke ramionami, przyciągając ją blisko do siebie.
            - Nie płacz. Oddychaj. Powiedz mi co się stało – wyszeptała Elizabeth, gładząc Brooke po włosach. Stały tak przez dłuższą chwilę, a Elizabeth czekała aż Brooke się uspokoi.
            - Pamiętasz czasy, kiedy byłam z Chrisem? – spytała szeptem blondynka. Zerknęła na Elizabeth, która w potwierdzeniu kiwnęła głową. – Jakieś dwa miesiące po tym, jak wyjechałaś, on… - Brooke zamilkła, biorąc drżący oddech i zaciskając dłonie w pięści. – Udostępnił moje zdjęcie… Nagie zdjęcie. Wszyscy w szkole je widzieli. Nawet nauczyciele. To był koszmar – szepnęła.
            - O mój Boże… - szepnęła Elizabeth, mocniej przyciągając do siebie Brooke. Objęła ją szczelniej ramionami. Miała poczucie, jakby jej uścisk mógł ochronić ją przed całym złem. Nawet nie zwróciła uwagi, kiedy także zaczęła płakać. W chwili, kiedy Brooke znalazła się w jej ramionach, poczuła się tak, jakby cofnęła się rok do tyłu. Poczuła się tak, jakby wciąż było tak jak dawniej. Jakby wciąż były dla siebie jak siostry.
            - Naprawdę chcę to wszystko naprawić. Wybacz mi, błagam – wykrztusiła Brooke.
            - Jest w porządku. Ja… Też tego chcę. Ale nie obiecuję ci, że będzie tak jak dawniej… - powiedziała Elizabeth, a Brokoke kiwnęła głową ze zrozumieniem.
           
            Elizabeth wzięła ostatni gryz batona i wyrzuciła papierek do kosza stojącego w rogu klasy. Zajęła miejsce w ławce, a po chwili usłyszała jak dzwoni dzwonek. Wyciągnęła podręcznik i zeszyt od chemii. Ziewnęła półgębkiem i przeczesała dłonią włosy. Nieprzespana noc dawała jej się we znaki.
            Nie dość, że przez całą noc nękały ją koszmary, to jeszcze wczorajszego wieczora zadzwonił do niej ojciec z wieścią, że w tym miesiącu Elizabeth dostanie mniej pieniędzy, ze względu na jego problemy finansowe. Dlatego też, dziewczyna chodziła cały dzień nie tylko śpiąca, ale też wściekła.
            Położyła głowę na dłoni i przymknęła oczy, czekając na rozpoczęcie lekcji. Minęło kilka sekund, kiedy usłyszała głos nauczyciela. Westchnęła cicho i z całych sił próbowała się skupić nad tym, co mówi.
            - Moi drodzy, jako, że ponad miesiąc temu rozpoczął się ten rok szkolny, a to oznacza, że do końca semestru nie zostało wcale tak dużo czasu… Musimy rozpocząć przydzielanie do projektów semestralnych – powiedział, a po klasie rozniósł się jęk. – Bez marudzenia. Pamiętajcie, że ten projekt to pięćdziesiąt procent waszej oceny semestralnej, oraz trzydzieści procent końcowo rocznej. Liczę więc, że podejdziecie do tego na poważnie. A teraz rozpocznę przydzielanie w pary.
            Elizabeth siedziała jak na szpilkach, błagając w myślach, aby Figgins nie przydzielił jej jakiejś pustej kretynki, lub pana popularnego. Kiedy zostawało coraz mniej ludzi, a wybór gwałtownie się zmniejszył, jej zdenerwowanie  jeszcze bardziej wzrosło. Kiedy usłyszała swoje nazwisko, znieruchomiała.
            - Elizabeth Robbins… - Nauczyciel spojrzał na nią. Dziewczyna wpatrywała się w niego z szeroko otwartymi oczami, nieświadomie wstrzymując powietrze w płucach. – Oraz pan Zayn Malik.
            Dziewczyna przez dłuższą chwilę wpatrywała się w nauczyciela, jakby oczekując, żeby ten powiedział, że żartuje. Tak się jednak nie stało i zamiast tego, on kontynuował przydzielanie uczniów w pary.
            Duża cześć Elizabeth wręcz błagała ją, aby podeszła do nauczyciela i poprosiła o zmianę partnera, jednak ona wiedziała, że to nic nie da. Jedna z najważniejszych zasad projektów mówi, że partnera nie da się zmienić.
            Dziewczyna westchnęła ciężko, kładąc głowę na ławce i mrucząc pod nosem:
            - Po prostu kurwa świetnie.
            Kiedy zadzwonił dzwonek, Elizabeth wyszła z klasy i podeszła do swojej szafki, aby wymienić książki. Podskoczyła przestraszona, kiedy usłyszała głos Zayna:
            - Wygląda na to, że będziemy musieli się znosić przez najbliższy czas – uśmiechnął się łobuzersko. W jego oczach zabłysły niebezpieczne ogniki, które zawsze oznaczały problemy.
            - Będę się modliła, aby godziny w twojej obecności minęły jak najszybciej, bez obaw – obdarzyła go fałszywie miłym uśmiechem, opierając się biodrem o szafki.
            - Może dojdziemy do porozumienia, co ty na to? – uśmiechnął się, odsłaniając proste, białe zęby.
            - A może nie? – syknęła. – Spójrz, nie interesują mnie kompromisy, ani twoje głupie gierki. Nie lubię cię. Dla mnie wciąż jesteś tym samym chamem jakim zawsze byłeś.
            - Ałć – jęknął, po czym zaśmiał się. – Udajesz taką silną i pewną siebie, prawda, Elizabeth? – spytał jadowicie wypowiadając każde słowo.  – Ale wiem, że pod tą powłoką wciąż jesteś tą samą dziewczyną z kompleksami.
            Dziewczyna zmrużyła groźnie oczy i zatrzasnęła drzwiczki od szafki.
            - Sprawdź mnie, Malik – warknęła, odgarniając kosmyk włosów z twarzy.
            - Nie musze tego robić. Skończyłem z grami już bardzo dawno temu. Ty też powinnaś. Nie warto brnąć w to gówno. Zniszczą cię, zanim się obejrzysz. – Spojrzał na nią, przeszywając ją swoimi piwnymi oczami. Elizabeth uniosła wysoko brwi.
            - Nie wiem o czym mówisz – powiedziała lekceważąco, jednak jej puls minimalnie przyspieszył. Spojrzała na Zayna podejrzliwie, mając dziwne przeczucie, że on o czymś wie.
            Wyminęła go i kiedy była kilka metrów dalej, usłyszała krzyk Zayna:
            - To co, u mnie w środę o siedemnastej?
            Elizabeth zignorowała go i tylko pokręciła głową, idąc na kolejną lekcję.

***
            Następnego dnia, kiedy Elizabeth weszła do szkoły, po minach uczniów od razu wiedziała, że jej informacja dotarła do wszystkich. Co prawda, idąc szkolnym korytarzem nie widziała już plakatów przedstawiających Veronicę. Domyśliła się, że ta o rok starsza rudowłosa dziewczyna zdążyła się pozbyć wszystkich dowodów. Jednak to nic nie dało. I tak wiadomość rozeszła się szturmem po całej szkole.
            Owy plakat przedstawiał zdjęcie Veroniki, która na jednej z imprez nieco przeholowała i skończyła w toalecie, z rozmazanym makijażem i zawartością swojego żołądka na sobie. Cóż, z pewnością nie jest to wielka bomba, jednak dostarczy uczniom w szkole rozrywki na najbliższy tydzień.
            Kiedy Elizabeth przechodziła korytarzem, z delikatnym uśmiechem obserwowała jak wielkie poruszenie wywołał jeden z brudów szkolnej śmietanki towarzyskiej.
Ach, jeszcze tyle przed wami – pomyślała ciemnowłosa i skręciła w stronę toalety.

            

18 komentarzy:

  1. Wow super!!! Szkoda że tak rzadko dodajesz,ale nie moge narzekac. Uu projekt z Malikiem... bedzie się działo ;) Z niecierpliwością czekam na nn :) -A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Codziennie wchodziłam i sprawdzałam, czy nie dodałaś już może nowego rozdziału no i w końcu się doczekałam :D! Mam nadzieję, że następny będzie niedługo, bo nie mogę się doczekać wyników pracy Zyana i Elizabeth :). Cieszę się też, że Elizabeth pogodziła się z Brooke. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się zdaje że będzie coraz ciekawiej. Z każdym rozdziałem.
    I to mi się podoba ;3
    Czekam na kolejny rozdział xx
    @mika1756

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawe co będzie dalej z Elizabeth i Malikiem ; ) rozdział jak zwykle świetny !! <3 @KlaudiaGolon

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda, że taki krótki, ale za to baaaardzo ciekawy. nie mogę doczekać się na następny ;) @love_cookies3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, genialny *.* szkoda że taki krótki, czekam na nn :*

    Kukardka, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Teraz współczuję też Brooke i cieszę się, że się pogodziły z Elizabeth. Ciekawe czy Malik serio się tak zmienił i już nie mogę się doczekać kolejnego jej spotkania z Malikiem xd no i oczywiście kolejnych pomysłów Elizy na zniszczenie wszystkich ;)
    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Spodziewałam się, że między Elizabeth a Brooke dojdzie do porządnej kłótni, ale cieszę się, że ostatecznie doszło do pojednania. Nie sądziłam, że Brooke przeżywała takie katusze, kiedy El była nieobecna... Ogólnie mam wrażenie, że tego całego Chrisa również obejmie "program zemsty" głównej bohaterki. W sumie to mu się należy, zrobił totalne świństwo!
    Elizabeth i Zayn pracujący przy jednym projekcie semestralnym? Może być ciekawie :D Bardzo mnie zastanowiły słowa Zayna, wydawał się naprawdę poważny, jak gdyby doskonale wiedział, że to brunetka jest odpowiedzialna za ostatnie szokujące wiadomości latające po szkole. Coś mi się wydaje, że nie tylko panna Robbins zmieniła się w ciągu ostatniego roku.
    Veronica - kolejna ofiara, ciekawe, kto będzie następny?
    Czekam na ciąg dalszy <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedna ta Veronica. Może i zasłużyła na karę, ale Elizabeth chyba przesadza. Czy jak już ukarze wszystkich, da jej to satysfakcję? Czy coś to zmieni? Nie cofnie przeszłości. Chociaż przyznam szczerze, zżera mnie ciekawość, co i dla kogo jeszcze zaplanowała. Ciesze się, że wyjaśniła sobie wszystko z Brooke. Nawet jeśli nie będzie jak dawniej, to mogą przecież zacząć od nowa. Może się ułoży. Liczę na to. Heh, to trafił jej się partner do projektu... Będzie zabawnie, tak mi się wydaje, choć pewnie ciężko będzie im się dogadać, ale może dadzą radę, skoro ten projekt jest tak ważny. W końcu od niego zależą ich oceny. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy ty wiesz jak ja bardzo to kocham???
    Błagam Cię dodaj szybciej następny!!!!
    ... bo umrę...
    <3
    Weny życzę!! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech... Knucie, knucie, knucie... Czego chcieć więcej?

    OdpowiedzUsuń
  12. CZEKAM NA WIĘCEJ 'ZŁEJ ELIZABETH' *ZACIERA RĘCE*
    Z KAŻDYM ROZDZIAŁEM JEST CORAZ CIEKAWIEJ XFCGVFGBVFKSDSH NIE WIEM CO NAPISAĆ, ALE STRASZNIE MI SIĘ PODOBA. @herocher

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na kolejny rozdział. Ten był świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Twój blog został nominowany. Więcej dowiesz się tutaj - http://storm-fanfiction.blogspot.com/p/the-versatile-blogger_2131.html :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam tego bloga już wcześniej i z niecierpliwością czekam na nowe rozdziały <3 Mogłabyś informować mnie o nn na http://i-said-i-love-you-back.blogspot.com ? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czy chciałabyś żebym zrecenzjowała twojego bloga:
    http://w-ogniu-recenzji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. :) Masz fajny pomysł na fabułę, czytelnik jest zaintrygowany blogiem już na samym wstępie. Sama jestem b.ciekawa, jak potoczą się losy Elizabeth, czy spełni swó plan do końca i co wydarzy się między nią a jej dawnym gnębicielem Zaynem.
    Czekam na 7. ;) :)

    OdpowiedzUsuń