20 listopada 2013

[15] "Do you see the truth through all her lies?"

Od autorki: Jejku, to już ostatni rozdział, nie mogę w to uwierzyć! 1 grudnia opublikuję epilog, który będzie oficjalnym zakończeniem tego bloga. Jejku, jak ten czas leci. Dziękuję wszystkim, którzy wciąż ze mną są i to czytają. <3
PS. Ten rozdział i epilog jest pisany z innej perspektywy, jest w pierwszej osobie, oczami Elizabeth. x


Do you see the truth through all their lies? 
Do you see the world through troubled eyes? 
And if you want to talk about it anymore, 
Lie here on the floor and cry on my shoulder, 
I'm a friend. 


            Podczas drogi powrotnej do domu, wciąż nie mogłam pohamować łez oraz płaczu, który co chwila wydostawał się z moich ust. Gubiłam się we własnych myślach, uczuciach. Wszystko mnie bolało. Bolało mnie serce, które było przesiąknięte wszystkimi okropieństwami, które zrobiłam.
            Zdałam sobie sprawę, że wcale nie jestem lepsza od tych osób, które niegdyś niszczyły mi życie. Moja chęć zemsty była tak silna, że nie zwróciłam uwagi, kiedy stałam się zupełnie taka sama jak oni.
            Wszystko wymknęło mi się spod kontroli. Moje myśli, czyny, wszystko. Naprawdę mogłam być szczęśliwa. Poznałam Zayna, do którego poczułam coś, czego nie potrafiłam zrozumieć. Moje relacje z Brooke i Liamem wróciły do normy, a ja tak po prostu, w jednym momencie wszystko zniszczyłam. Posunęłam się o krok za daleko, burząc wszystko, co zbudowałam. Teraz było już za późno, aby to odkręcić.
            W mojej głowie huczało od natłoku myśli. Wyzywałam samą siebie, przeklinając każdy czyn, którego się dokonałam. Czułam się podle. Wszystko było skończone. Game over. Zniszczyłam ludziom życie, tym samym sprawiając, że wszyscy mnie nienawidzą. To nie to, czego pragnęłam. Jak burza wpadłam do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi i osuwając się na ziemię. Objęłam nogi ramionami, chowając głowę między kolanami i oddychając głęboko.
            Gdyby to był film, w tym momencie muzyka byłaby smutna, depresyjna i poruszająca. Wzruszająca i chwytająca za serce. Ale to nie był film. Nie było muzyki. Jedynym akompaniamentem grającym wkoło był mój rozdzierający ciszę płacz.
            Po kilku długich minutach, drżącą dłonią wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni. Odchylając głowę do tyłu i opierając ją o drzwi, oblizałam językiem wargi, czując swoje słone łzy. Szybko napisałam krótką wiadomość do Brooke i do Liama.
            Do: Brooke, Liam
            Przepraszam za wszystko. Nie musisz się dłużej martwić o to, że znów coś spierdolę, bo wyjeżdżam dzisiaj wieczorem. Żegnaj, Elizabeth. x
            Zanim stchórzyłam, kliknęłam przycisk ‘wyślij’ i odetchnęłam głęboko. Przez chwilę zastanawiałam się nad tym, czy nie napisać nic do Zayna, jednak stwierdziłam, że nie ma sensu. I tak mnie nienawidzi. Więc po co?
            Wyświetlacz w telefonie wskazywał godzinę dwadzieścia po siódmej, więc chcąc, czy nie chcąc, musiałam się w końcu podnieść z zimnej podłogi. Idąc do mojego pokoju, po drodze zerknęłam na lustro wiszące na ścianie. Wyglądam okropnie. Makijaż miałam rozmazany na całej twarzy, włosy w nieładzie, a usta i oczy opuchnięte.
            Było mi już wszystko jedno. Nie obchodziło mnie to, jak wyglądam, jednak stwierdziłam, że wypadałoby doprowadzić się do porządku, byleby nie wystraszyć ludzi, których spotkam po drodze.
            Wzięłam więc szybki prysznic, który ku mojemu zaskoczeniu ukoił moje zszargane nerwy. Poczułam dziwny spokój, być może nawet odrętwienie. Pod chłodnym strumieniem wody, moje myśli się uciszyły. Bałam się spod niego wyjść, ponieważ czułam, że wtedy moje uczucia powrócą. Czułam jednak, że stoję tutaj już i tak zbyt długo, więc owinięta ręcznikiem, stanęłam na małym dywaniku w łazience, wycierając włosy.
            Założyłam świeże, wystarczająco wygodne na podróż ubrania, zrobiłam makijaż i wysuszyłam włosy, wiążąc je w kitkę. Umyłam zęby i spojrzałam na swoje odbicie. Wyglądałam trochę lepiej, jednak moje oczy dalej były opuchnięte i zaczerwienione. Na to jednak nie miałam wpływu.
            Spakowałam wszystkie potrzebne rzeczy do kosmetyczki, wrzucając je do walizki, którą w końcu, ostatecznie zamknęłam.  Było po ósmej, więc miałam wystarczająco dużo czasu, aby spokojnie dotrzeć na dworzec i coś zjeść przed podróżą.  Do swojej torebki wrzuciłam słuchawki, telefon,  coś do picia i paczkę ciastek, którą znalazłam w szafce. Oprócz tego miałam tam też klucze, portfel i inne najpotrzebniejsze rzeczy. Narzuciłam na siebie płaszcz, po raz ostatni rozejrzałam się po mieszkaniu.
            Czułam, że postępuję dobrze, opuszczając to miejsce. Ludzie będą szczęśliwsi beze mnie. Z tą myślą, wyszłam z mieszkania, następnie zamykając drzwi na klucz. Westchnęłam cicho, przygryzając wargę. Chwyciłam dość ciężką walizkę do ręki i zeszłam po schodach. Wyszłam z budynku i ruszyłam chodnikiem, próbując po drodze złapać jedna z taksówek. W końcu mi się to udało i z pomocą kierowcy wsadziłam bagaż, a następnie powiedziałam mu, gdzie ma się udać. Kiedy byliśmy na miejscu, zapłaciłam starszemu mężczyźnie, zostawiając nieduży napiwek, a następnie ciągnąc za sobą walizkę, ruszyłam w stronę Starbucksa, który znajdował się nieopodal. Byłam zaskoczona, że był jeszcze otwarty, ponieważ było grubo po ósmej, jednak nie wnikałam w to i weszłam do środka. Od razu owinęło mnie przyjemne ciepło a do uszu doleciała spokojna muzyka.
            Zamówiłam gorącą czekoladę i kupiłam dwie kanapki, mając zamiar zjeść jedną teraz, a drugą zostawić sobie na drogę. Usiadłam przy jednym ze stolików, czekając na zamówiony napój, jednocześnie jedząc pyszną kanapkę.  Kiedy otrzymałam ciepły napój, wyszłam na zewnątrz, kończąc jeść sycący posiłek. Powolnym krokiem zmierzałam z powrotem na dworzec i kiedy tam dotarłam, usiadłam na jednej z ławek. Ludzi było niewiele, ponieważ do odjazdu została prawie godzina.  Za niecałą godzinę miałam na zawsze pożegnać się z tym miejscem.
            Zostawić za sobą wszystkie wspomnienia. Złe i te dobre. Radosne i te mniej radosne. Na zawszę zostawię swoich przyjaciół. Swojego… Chłopaka. O ile jeszcze mogę powiedzieć tak o Zaynie.  Zacisnęłam wargi, aby nie pozwolić łzom, które napłynęły mi do oczu, na wydostanie się na moje policzki. Byłam z siebie dumna, ponieważ udało mi się to. Pogrążona w swoich myślach, siedziałam tak przez kilka minut, nie zwracając uwagi na nic, co działo się wokół mnie. Dlatego też, nie zauważyłam dwóch sylwetek, które stanęły przede mną.
            Dopiero kiedy uniosłam głowę, aby wstać i wyrzucić pusty kubeczek po gorącej czekoladzie, stanęłam jak wryta, widząc Liama i Brooke stojących naprzeciwko mnie.  Poczułam jak moje oczy się rozszerzają, a w piersi braknie mi tchu. W końcu udało mi się wydusić:
            - C-co wy tu robicie? – wyszeptałam, marszcząc brwi. Spojrzałam na nich, próbując doszukać się odpowiedzi w wyrazie ich twarzy.
            - Nie wyjeżdżaj, Elizabeth – powiedział Liam, zupełnie ignorując moje pytanie. Uniosłam wysoko brwi ze zdziwienia, zastanawiając się, czy to nie jest jakiś żart.  – Nie uciekaj ponownie. Jesteś cholernie silna, dasz radę stawić czoła temu, co cię tu czeka – powiedział żarliwie Liam, podchodząc o krok bliżej i chwytając mnie za ramiona. Spojrzał na mnie z desperacją w oczach i potrząsną ł moimi ramionami. – Nie zostawiaj nas ponownie – szepnął.
            Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, jednak po chwili je zamknęłam, nie znając odpowiednich słów.  Chwyciłam Liama za dłonie, patrząc mu prosto w oczy i odsuwając go od siebie. W jego ciemnych oczach błysnął smutek, który zakuł mnie w serce. Cofnęłam się, kręcąc głową.
            - Ja nie mogę. Nie dam rady. Nie rozumiem po co w ogóle tu przyszliście. Zrobiłam tyle złego, a wy tak po prostu tu przychodzicie, namawiając mnie, abym nie wyjeżdżała – powiedziałam, przeczesując dłonią włosy. Ogarnęła mnie frustracja i bezsilność. I zagubienie. Byłam tak cholernie zagubiona w tym, co się właśnie dzieje.
            - Proszę cię, Eliza – powiedziała tym razem Brooke, odzywając się po raz pierwszy. Spojrzała na mnie swoimi jasnoniebieskimi oczami, które wręcz mnie przeszywały. – Nie ma znaczenia, co się działo. Nie ma znaczenia co zrobiłaś. Ja nie byłam lepsza, nie wiń tylko siebie – wyszeptała cicho, a jej oczy się zaszkliły. – Tak bardzo chciałabym cię odzyskać. Odbudować naszą przyjaźń… - wyszeptała, a po jej policzkach spłynęły pierwsze łzy.
            Poczułam uścisk rosnący w mojej piersi. Zagryzłam wargi, czując pieczenie w oczach. Schowałam twarz w dłoniach, oddychając głęboko. Spojrzałam na swoich przyjaciół ze smutkiem na twarzy.
            - Nie mogę uwierzyć, że wybaczacie mi to wszystko… - zaczęłam szeptem, a Liam szybko mi przerwał.
            - Wybaczamy. Chcemy zacząć od nowa, razem – pewność w jego głosie sprawiała, że jeszcze trudniej było mi dokończyć swoją wypowiedź.
            - Ale ja nie mogę tu zostać. Zbyt dużo wspomnień. Nie mogę nawet wrócić do szkoły, wszyscy mnie tam nienawidzą. Wszyscy – wyszeptałam, zaciskając powieki. – Mimo tego, że bardzo chciałabym, zacząć od nowa, czuję, że nic mnie tu już nie trzyma. Czuję, że nic dobrego mnie już tutaj nie spotka. Nie zasługuję na was, na wasze wybaczenie, na waszą przyjaźń. Przepraszam, ale po prostu będzie lepiej jeśli odejdę i pozwolę wam żyć własnym życiem – dokończyłam szeptem, nie mogąc pohamować łez, które cały czas spływały mi po twarzy.
            - Nawet jeśli to będzie oznaczało stratę mnie? – Usłyszałam pytanie wypowiedziane cichym, miękkim głosem, w których można było wyczuć mnóstwo emocji.  Osoba za Brooke i Liamem, dotychczas stojąca tyłem, na którą nie zwróciłam zbytniej uwagi dotychczas, odwróciła się do mnie przodem, podchodząc kilka kroków bliżej. Spojrzałam w te doskonale mi znane, ciemne oczy, a następnie przesunęłam wzrokiem po całej jego twarzy. Myślałam, że już nigdy nie będzie mi dane zobaczyć jego pięknych rys i pięknych oczu, które zawsze wpatrywały się we mnie intensywnie.
            Poczułam jak moja warga drży, a oddech staje się urwany.  Lekko zachwiałam się na nogach, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Przyłożyłam dłoń do ust oddychając ciężko.

            - Zayn?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

16 komentarzy:

  1. Omg Omg Omg : D
    Ciekawe co zrobi Elizbateh :D
    Oby została! Musi zostać! Jest silna! Zostanie, prawda ?
    haha
    Rozdział świetny :D
    Pozdrawiam
    G xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierniczę, no! Przerwać w takim momencie?
    Oh, chce szybko ten grudzień, choć nienawidzę zimy.
    Ale noo... to przez ciebie! ;D
    @mika1756

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten moment z Zaynem jest taki słodki,cudowny,romantyczny *.* Mam nadzieję że zostanie skoro nawet Zayn ją o to prosi :) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. taki moment?! cudooooooooooooooowny ......... czemu koniec ............................... :(
    pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! ale się jaram *_* szkoda, że kończysz, nie mogę doczekać się epilogu ;) @love_cookies3

    OdpowiedzUsuń
  6. o bosz! nie spodziewałam się tam Zayna to takie emocjonujące a jeszcze ten "- Nawet jeśli to będzie oznaczało stratę mnie? " o kurwa ten rozdział jest najbardziej zajebisty taki ajskuhascgbas awwwww *.*

    czekam z niecierpliwością na epilog xx
    (sorka ale nie mogłam się opanować z przeklinaniem) xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju ten Zayn na końcu to jak wiśnia na szczycie tortu! Pięknie zakończenie <3 Czekam teraz na epilog, by dowiedzieć się jak wszystko potoczy się dalej. Szkoda, że to już koniec :c

    OdpowiedzUsuń
  8. To my Ci dziękujemy. Za to, że pisałaś to opowiadanie.
    Rozdział niesamowity. Według mnie najlepszy ze wszystkich, ale to moje zdanie. Ciekawi mnie zakończenie.
    Masz talent dziewczyno

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział- mówiąc w wieeeelkim skrócie. ;) Postawa Brooke i Liama chyba wstrząsnęła mną na równi z Elizabeth. Prawdziwi przyjaciele, których chyba każdy chciałby mieć. :) Szkoda, że nie ma takich w prawdziwym życiu. :(
    Kopara opadła mi do ziemi, jak okazało się, że ZAYN, W MORDĘ JEŻA, MALIK TAM JEST!! Jestem ciekawa, czy Eliza naprawdę wyjedzie..?
    Czekam na epilog. Szkoda tylko, że wraz z epilogiem skończy się ta historia. :( Cóż, zostanie infinite feelings oraz nowe opowiadanie, które, jak dobrze pamiętam, ma ruszyć 1 grudnia. ;)
    Pozdrawiam!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedynie moge powiedzieć:
    AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW <3
    I dawaj następny!! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega ... ^^
    Czekam na następny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezuuu... Dlaczego to już się kończy? Cudownie piszesz. Eliza zasłużyła na szczęście. Prawda, zrobiła wiele złego, ale zasługuje na wybaczenie i bycie szczęśliwą. Tak wiele wycierpiała. Czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  13. I love U <3 You're a wonderful writer :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy doszłam do końca tego rozdziału, zachciało mi się płakać. Naprawdę. Po pierwsze dlatego, że to już koniec tej historii, a po drugie ten rozdział był taki emocjonalny... Zwłaszcza jego końcówka. No ale może po kolei.
    Prawdę mówiąc wcale się nie dziwię, że Elizabeth podjęła właśnie taką decyzję. Ja sama na jej miejscu nie czekałabym na nic, tylko spakowała wszystkie potrzebne rzeczy i wyjechała jak najdalej. Tej dziewczynie poniekąd zawalił się świat. Straciła dwójkę najlepszych przyjaciół a także chłopaka, w którym się zakochiwała. Rówieśnicy byli na nią wściekli, ponieważ zniszczyła życie wielu z nich... To niestety prawda, że El zbyt łatwo pozwoliła, by ten plan zemsty zawładnął jej życiem. Owszem, miała logiczne pobudki, w końcu sama przeżyła piekło i chciała jakoś to sobie odbić, ale jak już wiele razy Ci pisałam, taka zemsta to nie jest dobry pomysł. Efekt, jak widać, okazał się nieciekawy, łagodnie mówiąc.
    Do samego końca wierzyłam, że ktoś będzie próbował powstrzymać Elizabeth przed kolejną ucieczką i kiedy już, już miałam porzucić nadzieję, zjawili się Liam i Brooke. Nie zawiedli mnie absolutnie! Wiedziałam, że po tym wszystkim co usłyszeli będą w stanie wybaczyć swojej przyjaciółce. Czułam żal, że nie ma z nimi Zayna, a tymczasem on również postanowił nie dopuścić, żeby Eliza wyjechała z miasta. Jak dobrze, że cała trójka znalazła w sobie siłę i zdolność do wybaczenia. El powinna dziękować Bogu za obecność takich osób w swoim życiu.
    Cóż, szkoda, że to już koniec, ale pocieszam się, że zaczniesz nowe opowiadanie.
    Czekam na epilog <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zdobyłaś moje serce końcówką.
    Rozumiem, że nie masz już weny na to opowiadanie, ale i tak jest mi cholernie smutno.
    Czekam na epilog.

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie, nie może wyjechać i iść na łatwiznę. Może jej się wydaje, że tak będzie lepiej, ale to nieprawda. Powinna zostać i spróbować naprawić to, co zrobiła. Przyjaciele jej wybaczają, stać ich na to, mimo że zachowała się tak okropnie. Niech to doceni i zostanie. Do tego dochodzi jeszcze Zayn... Jej myślałam, że on jej nie da już drugiej szansy. Co prawda nie powiedział, że wybacza, ale zjawił się tam, a to już wiele znaczy. Mam nadzieję, że El podejmie słuszną decyzje i zostanie, chociażby dla tej trójki, a zresztą osób w szkole jakoś da radę... Z czasem cała sprawa ucichnie, a El będzie mogła zacząć życie na nowo.

    OdpowiedzUsuń